Witam Was w kolejnym poście! Dzisiaj przygotowałam recenzje paletki MAYBELLINE theNUDES. Bez zbędnego przedłużania przechodzę do opisu ;) Zachęcam do dalszego czytania ;)
OPAKOWANIE
Paletka jest wykonana z dość grubego plastiku. Wydaję mi się, że przetrwałaby upadek z niskiej wysokości, ale na szczęście nie miałam okazji przetestować jej wytrzymałości ;) Dołączona jest także pacynka.
KOLORY I PIGMENTACJA
W palecie znajduje się 12 cieni – 5 matowych (w sumie to można je nazwać satynowymi) i 7 błyszczących. To typowa paleta nude, zawiera beże, brązy i piękne odcienie złota, a także kolor czarny. Pigmentacja nie powala za bardzo, ale z jednej strony to dobrze bo nie da się narobić plam, a intensywność można łatwo zbudować nakładając więcej warstw ;) Cienie blendują się i współgrają ze sobą bardzo dobrze. Spokojnie może zrobić nią makijaż dzienny jak i wieczorowy.
Cienie na powiece utrzymują się cały dzień (ew całą noc) bez bazy (z bazą nie sprawdzałam). Po kilku godzinach trochę zbierają się w załamaniach na powiece (ale u mnie to norma).
![]() |
| zachęcam do powiększenia zdjęcia ;) |
CENA
Podsumowując, paletka jest idealna dla początkujących, ale myślę że trochę bardziej zaawansowani też mogliby stworzyć nią coś fajnego ;) Ja ją bardzo polecam! Fajnie, że w drogeriach coraz częściej pojawiają się palety cieni i to za nieduże pieniądze. A Wy mieliście do czynienia z tą paletą? Czy może zastanawiacie się nad zakupem?


Ma bardzo ładne kolory ;)
OdpowiedzUsuńCo za kolory!
OdpowiedzUsuń